Władysław Galczak (S16)
Stanisław Galczak ( był prawdopodobnie jednym z braci naszego  protoplasty Andrzeja 0) wraz z żoną Marianną z /d Pamfił mieszkał w Zaborze Pruskim w Stanomskiej Woli, niedaleko Służewa tam  w 1858r urodził im się syn Józef. Czy mieli więcej dzieci nie wiemy,  w archiwum w nowrocławiu nie ma wpisów dotyczących innych dzieci z tego małżeństwa.
W 1879 r zmarła Marianna w wieku 50 lat a w 1880r syn Józef ożenił się z panną Wiktorią Gątkowska ze wsi Białe Błota.

Zamieszkali w Służewie i tu rodziły im się dzieci: Antoni(1882), Marianna (1883), Stefan (1885), Katarzyna (1887r zmarła – 5 tygodni), Helena (1888), Bronisław (1894), Władysław (1891) Jan (1898) i Bolesław (1905).
Nie wiemy, co stało się ze Stanisławem – ojcem Józefa może mieszkał z synem i jego rodziną, ale nie ma w tej parafii jego aktu zgonu, może ponownie ożenił się i zamieszkał w innej parafii u drugiej żony, ale gdzie? Nie możemy odnaleźć miejsca zgonu. Może przypadek lub ktoś, kogo zainteresuje ten temat pomoże odnaleźć przodka gałęzi tej rodziny i pozwoli ustalić jego rodziców. Prosimy o pomoc w odnalezieniu aktu zgonu Stanisława.
Władysław (1891- 1965)
W młodzieńczym wieku pracował z bratem Stefanem, który był murarzem, od niego wyuczył się fachu murarskiego. Zawód murarza pozwolił w na utrzymanie przyszłej rodziny. W 1912 r został powołany do wojska do oddziału szwoleżerów – lekkiej kawalerii. Służył na terenie Rosji aż do 1918r. Pełnił tam różne funkcje i wykonywał rozmaite prace. Dla potrzeb wojska wyjeżdżał z innymi żołnierzami na step i łapali dzikie konie, które ujeżdżali i ćwiczyli a następnie przekazywali innym oddziałom. Będąc na Syberii zdarzało mu się pełnić wartę w warunkach bardzo niskich temperatur, bo poniżej, –50 oC, ale poradził sobie. Przez pewien okres czasu pełnił funkcję adiutanta przy pułkowniku. W 1917r był naocznym świadkiem rewolucji socjalistycznej, tragedii i dramatów, które się tam rozgrywały.
Na początku 1918r ogłoszono pobór Polaków na roboty do Niemiec, Władysław zgłosił się bez wahania, bo miał w zamyśle swój plan. Specjalnym transportem kolejowym wyjechali z Rosji, gdy pociąg dojechał do Warszawy zrealizował swój pomysł, udało mu się uciec. Tu odnalazł swoją siostrę Marię, która mieszkała w stolicy . Nie gościł jednak długo u Marysi, wrócił do Aleksandrowa Kuj. gdzie przebywali rodzice i pozostałe rodzeństwo. W październiku 1918r ożenił się z ze Stanisławą z/d Budzyńską i zamieszkali z jej rodzicami we wsi Aleksandrowo gm. Wieniec. W grudniu 1919 urodził im się pierwszy syn Józef, rodzinę trzeba było utrzymać i usamodzielnić się. Władysław myślał o pracy w wojsku, tam widział rozwiązanie problemów mieszkaniowych i finansowych, 06.08.1920r wstąpił do Wojska Polskiego, służył w Jarosławiu, ale już 14.10.1920 wrócił do żony, nie wytrzymał długo bez rodziny. Ojciec Stanisławy pracował w majątku barona Kronenberga w Aleksandrowie (gm. Wieniec), Dzięki jego wstawiennictwu u barona Władysław otrzymał pracę w swoim zawodzie – murarza i tak potrzebne młodej rodzinie mieszkanie, tu urodziły się córki Zofia i Wanda.
Dzięki zaradności obojga małżonków w 1926r przeprowadzili się do Włocławka, Józio miał już 7 lat, do szkoły chodził na ul Brzeską, tu uczyły się także Zosia i Wanda. Rodzina się powiększała, było już czworo dzieci, bo w 1930r urodził się Zdzisio. Żyć w mieście było ciężko tym bardziej, że zawód murarza w tych latach był zawodem sezonowym – w zimie murarz nie pracował. Pomagali im rodzice Stanisławy, przywozili ze wsi mąkę, płody rolne i inne dobra, dzięki nim dzieci nie zaznały głodu. W Warszawie siostra Władysława - Maria wyszła za mąż za Wojciecha Lewandowskiego. Wiodło im się dobrze, bo mąż Marii miał stałą, dobrze płatną pracę, ale nie mieli dzieci.
Maria była chrzestną matką Zosi. W 1931 przyjechała do Włocławka i zaproponowała Władysławowi i Stanisławie, że pomoże im wychować i wykształcić ich córkę a swoją chrześniaczkę Zosię, zabierze ją do Warszawy i otoczy matczyną opieką – będzie jej u nich dobrze.
Tęskniła Zosia za rodzeństwem i rodzicami, za Zosią także wszyscy tęsknili, wprawdzie
przyjeżdżała z ciocią do Włocławka, ale to były tylko odwiedziny. Noo takiego miodu jak obiecywała ciocia to jednak nie było.
Dorastała Zosia w stolicy, tu przeżyła bombardowania i początek wojny. W czasie okupacji pracowała fizycznie, postarała się także o pracę dla siostry Wandy, która w 1941r po ukończeniu Żeńskiej Szkoły Rolniczej w Szynwałdzie przyjechała do Warszawy i tu podjęła pracę. Nie wytrzymała Wandzia długo w Warszawie i w 1943r wróciła do Szynwałdu do rodziców, tam pracowała z bratem Józefem aż do końca wojny. Natomiast Zosia pracowała w Warszawie do wybuchu powstania, ale nie brała w nim czynnego udziału. W 1944r wywieziona została wraz z sąsiadką na przymusowe roboty do Berlina do Fabryki Kabli. Ciocia Maria z mężem trafiła do Krakowa następnie przyjechali do Tarnowa a stąd pieszo wędrowali 15 km do rodziny brata Władysława do Szynwałdu. Do Warszawy wróciła w marcu1945 i tam się spotkały z Zosią, która wróciła z Niemiec już w maju. Władysław wrócił z rodziną do Włocławka w kwietniu 1945r i zamieszkał u brata Bronisława przy ul. Żabiej, bo jego mieszkanie było zajęte.
Pozostałe rodzeństwo Władysława oprócz siostry Marii która z mężem i Zosią pozostała w Warszawie, także poradziło sobie i przeżyło trudny czas wojny. Brat Stefan, który wyuczył go zawodu murarskiego, przepracował wiele lat na kolei miał cztery córki. Bronisław pracował jako szewc, pierwsze jego małżeństwo nie prztrwało, ożenił się po raz drugi, miał troje dzieci, dwoje zmarło jako niemowlęta a ostatnia córka Basia kaleka, zmarła jako dziecko 7 – 8-letnie. Jan pracował w Celulozie ożenił się, wychowywali córkę Stefcię.
Bolesław – najmłodszy był kelnerem w Bydgoszczy, tam poznał żonę też kelnerkę, pobrali się mieli córkę Basię. Podczas okupacji mieszkali w Radomiu, później wyjechali do Białogardu. Siostra Helena wyszła za mąż, zmarła przy porodzie pierwszego dziecka. Tak zapamiętała historię tej rodziny córka Władysława
Wanda Owczarek